Cześć :3
Witam w nowym roku!
Nowy rok, stajemy się coraz starsi. Wszyscy się starzejemy!
(odkrycie, wiem) Ale to nie jest post z refleksjami nastolatki o starości, o
tym, że czas płynie tak szybko i w ogóle. Nie, odpuszczę sobie to :3 Dzisiejszy
post będzie dziecinny. Ogólnie to już kilka osób poprosiło mnie, żebym napisała
coś mniej brutalnego. No to proszę, dzisiaj nie będzie przemocy, wulgaryzmów,
ani morderstw. Tutaj znajdziecie możliwość przypomnienia sobie o czymś
niezwykle ważnym z dzieciństwa.
Chyba każdy z nas jak
miał poniżej 10 lat był bardzo przywiązany do jakiejś rzeczy, zabawki, misia,
poduszki, kocyka. Pamiętacie jak nie mogliście zasnąć, gdy koło was nie było
ulubionego misia? Pamiętacie ten moment strachu kiedy nagle zauważyliście, że
nie trzymacie go w ręce i myśleliście, że się zgubił, a później się okazało, że
schowaliście go do plecaka (dla urzeczywistnienia, wielu z nas ma teraz tak z
telefonem)? Ten misiu, ta zabawka, czy cokolwiek do czego się przywiązaliście w
dzieciństwie było dla was najważniejsze, najlepszy przyjaciel któremu
zdradzaliście swoje małe sekrety. Co się z tym teraz dzieje? Siedzi w worku na
strychu, u was w pokoju na półce dla ozdoby, wyrzuciliście, czy oddaliście
młodszemu rodzeństwu, kuzynce? Co się stało z najważniejszą rzeczą w waszym
życiu? Co się z nią teraz dzieje?
A pamiętacie moment, kiedy ukochanego misia odrzuciliście w
kąt i nagle przestał być wam potrzebny? Jak to się stało? Najważniejsza zabawka,
ot tak nagle przestała być wam potrzebna? Pamiętacie moment, kiedy ostatni raz
się nią bawiliście, spaliście z nią czy ją przytulaliście? Pamiętacie w ogóle
co to była za zabawka? Dla was jest tylko odległym wspomnieniem. A wy kim
jesteście dla misia? Najpierw go pokochaliście, nadaliście mu imię, ożywiliście
go, a ich cechy życiowe widoczne było tylko dla waszych serc. Żyli dla was i to
się liczyło. Gdy o nim zapomnieliście… zabiliście go! Miś stał się ponownie
tylko zabawką. A co jeśli jak raz się coś pokocha to będzie to żyło dopóki
żyjecie i wy? Żywe istoty czują zarówno pozytywne jak i negatywne uczucia.
Pomyślcie jak wasz ukochany misiu teraz za wami tęskni.. Dobra nie zanudzam, bo
zaraz nie będzie wam się chciało czytać opowiadania, a to nie o to tutaj chodzi
xD Na dole wklejam zdjęcie mojego misia :3
Brzydaal :P
Mnie to jednak zawsze coś ciągnęło do brzydkich rzeczy i ludzi.. nie ogarniam,
ale brzydkość jest fascynująca, jest wyjątkowa! Uwielbiam wady, za duży nos? Sterczące
uszy? Jedno oko większe od drugiego? To takie inspirujące.. Oczywiście nie
myląc brzydoty, od zaniedbania, bo brudne śmierdzące podmioty mnie nie
inspirują, ale naturalne wady jak najbardziej! Uwielbiaam wady u ludzi,
zwierząt, istot. Ogólnie kocham wszelkie niedoskonałości. Człowieku! Nie chowaj
się ze swoimi niedoskonałościami one są niezwykłe! Są twoje! I mogą mnie
inspirować! Uwielbiam wady, ale to oczywiście nie znaczy, że nie lubię Cię bo
jesteś ładny. O nie nie xD To nie o to mi chodzi. To czy kogoś lubię czy nie,
nie zależy od tego czy ktoś jest brzydki czy ładny. Jak Cię nie lubię to znaczy, że
prawdopodobnie jesteś mega wkurzający, masz sukowaty charakter czy coś. Ale
ogólnie lubię ludzi. Chociaż wolę zwierzęta. W ogóle o czym ja tutaj piszę xD
Czytajcie opowiadanie. Mini opowiadanie :3
Czuję chłód zimowej wichury, który dostaje się do
pomieszczenia przez szparę w dachu. Jestem tu sam. Nikt nie musiał mi mówić,
sam dokładnie wiem co tam się wydarzyło. Wiem, że wszelkie nadzieję na powrót
do przeszłości są zbędne. Chcę z nią żyć tak jak w przeszłości teraz, tu,
dzisiaj. Żyć teraźniejszością. Moja teraźniejszość jest całodobową ucieczką w
wspomnienia i marzenia. Tak bardzo jej nienawidzę. Dlaczego pozwoliła mi
spróbować miłości skoro i tak mi ją odebrała? Wolałbym jej nigdy nie
skosztować. To jak zjeść tylko jedną kostkę czekolady w ciągu swojego życia i
mieć świadomość, że nigdy nie otrzyma się następnej. Nigdy nie otrzyma się tej
miłości.
Zaczęło
się od jednej nocy. Cóż kiedy wydarzy się ten pierwszy raz możesz się zacząć
przygotowywać, że nie jest to ten ostatni. Jeden raz zasnęła beze mnie i to
właśnie wtedy uświadomiła sobie, że nie jestem już jej potrzebny. Że może spać
beze mnie i nie mieć koszmarów. Najwyraźniej spodobała jej się ta niezależność.
I tak zasypiała noc w noc sama, a przez to ochładzały się jej uczucia do mnie.
A moje nie. Czekałem, tęskniłem za jej dotykiem, zapachem, ciepłem.
Postawiła mnie na szafie. Już nie byłem
jej przyjacielem, tylko ozdobą. Nienawidzę jej z całego serca. Co z niej za
człowiek? Nikt wart tęsknoty nie zapomina o kimś kto kiedyś był dla niego
ważny. Nawet jeśli już się dorosło i się usamodzielniło nie można, ot tak
zapomnieć o najlepszym przyjacielu z którym zwalczało się koszmary i zdradzało
najdrobniejsze tajemnice. Po prostu tak się nie robi.
Uciekam do wspomnień. Z otchłani pełnej
obojętności i braku wszelkich emocji wyciągnął mnie mocny uścisk małej
dziewczynki i cichy głosik: „Teraz będziesz mój”. Spędziliśmy razem ponad 10
lat. 10 lat miłości. Później wylądowałem na szafie.
Widziałem jej czarne włosy
rozczochrane, elegancko spięte w kucyk. Kiedy siedziała w piżamie na łóżku i
czytała książkę, wychodziła naga spod prysznica, ubierała elegancką czarną
sukienkę, chodziła w domowym dresie. Byłem tylko siedzącym misiem z wyszytym
uśmiechem. Nienawidziłem go. Tego uśmiechu. Chciałem pokazać jak bardzo jestem
smutny. Rozpłakać się i zacząć krzyczeć. Wykrzyczeć jak bardzo mi jej brakuje.
Żeby mnie zauważyła, żeby sobie przypomniała chwile kiedy byłem jej najlepszym
przyjacielem i oparciem po drobnej kłótni z rodzicami, bo nie chcieli dać jej
czekolady przed obiadem. Nienawidziłem tego. Nienawidziłem na nią patrzeć.
Chciałem sobie wydłubać oczy, albo żeby ona umarła.
Chciałem, żeby umarła. Uważałem, że tak
będzie łatwiej, bo wtedy pozbędę się tej cholernej nadziei, że jednak sobie o
mnie przypomni. A teraz.. teraz kiedy ona nie żyje czuję tylko pustkę. Mam w
sobie resztki emocji, czuję nienawiść, a to jest emocja. Czuję, że już niedługo
stanę się ponownie zwykłym misiem, bez historii i duszy. Nauczyła mnie kochać,
tęsknić i nienawidzić. Ale nigdy nie pokazała mi jak mam utrzymać się przy
życiu, które mi dała, kiedy jej zabraknie.
A teraz..
ZRÓBCIE COŚ DOBREGO W NOWYM ROKU I IDŹCIE PRZYTULIĆ MISIA!!!!!!!!
Piszcie w
komentarzach jakie były wasze ukochane zabawki z dzieciństwa, wklejajcie
zdjęcia tych swoich zabawek i oceńcie moje opowiadanie. Czekam na krytykę! Ale
w miarę uzasadnioną :3 Miłego dnia, wieczora, dobranoc, nie wiem o której wy to
czytacie, podkreślcie właściwe :P
Świetny tekst, jak dla mnie najlepszy z tych które napisałaś. Po takim rozpoczęciu nowego roku, to może być tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńhaha, dziękuję bardzo :3
Usuń