niedziela, 3 stycznia 2016

MIŚ

Cześć :3 Witam w nowym roku!
Nowy rok, stajemy się coraz starsi. Wszyscy się starzejemy! (odkrycie, wiem) Ale to nie jest post z refleksjami nastolatki o starości, o tym, że czas płynie tak szybko i w ogóle. Nie, odpuszczę sobie to :3 Dzisiejszy post będzie dziecinny. Ogólnie to już kilka osób poprosiło mnie, żebym napisała coś mniej brutalnego. No to proszę, dzisiaj nie będzie przemocy, wulgaryzmów, ani morderstw. Tutaj znajdziecie możliwość przypomnienia sobie o czymś niezwykle ważnym z dzieciństwa.
 Chyba każdy z nas jak miał poniżej 10 lat był bardzo przywiązany do jakiejś rzeczy, zabawki, misia, poduszki, kocyka. Pamiętacie jak nie mogliście zasnąć, gdy koło was nie było ulubionego misia? Pamiętacie ten moment strachu kiedy nagle zauważyliście, że nie trzymacie go w ręce i myśleliście, że się zgubił, a później się okazało, że schowaliście go do plecaka (dla urzeczywistnienia, wielu z nas ma teraz tak z telefonem)? Ten misiu, ta zabawka, czy cokolwiek do czego się przywiązaliście w dzieciństwie było dla was najważniejsze, najlepszy przyjaciel któremu zdradzaliście swoje małe sekrety. Co się z tym teraz dzieje? Siedzi w worku na strychu, u was w pokoju na półce dla ozdoby, wyrzuciliście, czy oddaliście młodszemu rodzeństwu, kuzynce? Co się stało z najważniejszą rzeczą w waszym życiu? Co się z nią teraz dzieje?
A pamiętacie moment, kiedy ukochanego misia odrzuciliście w kąt i nagle przestał być wam potrzebny? Jak to się stało? Najważniejsza zabawka, ot tak nagle przestała być wam potrzebna? Pamiętacie moment, kiedy ostatni raz się nią bawiliście, spaliście z nią czy ją przytulaliście? Pamiętacie w ogóle co to była za zabawka? Dla was jest tylko odległym wspomnieniem. A wy kim jesteście dla misia? Najpierw go pokochaliście, nadaliście mu imię, ożywiliście go, a ich cechy życiowe widoczne było tylko dla waszych serc. Żyli dla was i to się liczyło. Gdy o nim zapomnieliście… zabiliście go! Miś stał się ponownie tylko zabawką. A co jeśli jak raz się coś pokocha to będzie to żyło dopóki żyjecie i wy? Żywe istoty czują zarówno pozytywne jak i negatywne uczucia. Pomyślcie jak wasz ukochany misiu teraz za wami tęskni.. Dobra nie zanudzam, bo zaraz nie będzie wam się chciało czytać opowiadania, a to nie o to tutaj chodzi xD Na dole wklejam zdjęcie mojego misia :3 



 Brzydaal :P Mnie to jednak zawsze coś ciągnęło do brzydkich rzeczy i ludzi.. nie ogarniam, ale brzydkość jest fascynująca, jest wyjątkowa! Uwielbiam wady, za duży nos? Sterczące uszy? Jedno oko większe od drugiego? To takie inspirujące.. Oczywiście nie myląc brzydoty, od zaniedbania, bo brudne śmierdzące podmioty mnie nie inspirują, ale naturalne wady jak najbardziej! Uwielbiaam wady u ludzi, zwierząt, istot. Ogólnie kocham wszelkie niedoskonałości. Człowieku! Nie chowaj się ze swoimi niedoskonałościami one są niezwykłe! Są twoje! I mogą mnie inspirować! Uwielbiam wady, ale to oczywiście nie znaczy, że nie lubię Cię bo jesteś ładny. O nie nie xD To nie o to mi chodzi. To czy kogoś lubię czy nie, nie zależy od tego czy ktoś jest brzydki czy ładny.  Jak Cię nie lubię to znaczy, że prawdopodobnie jesteś mega wkurzający, masz sukowaty charakter czy coś. Ale ogólnie lubię ludzi. Chociaż wolę zwierzęta. W ogóle o czym ja tutaj piszę xD Czytajcie opowiadanie. Mini opowiadanie :3



Czuję chłód zimowej wichury, który dostaje się do pomieszczenia przez szparę w dachu. Jestem tu sam. Nikt nie musiał mi mówić, sam dokładnie wiem co tam się wydarzyło. Wiem, że wszelkie nadzieję na powrót do przeszłości są zbędne. Chcę z nią żyć tak jak w przeszłości teraz, tu, dzisiaj. Żyć teraźniejszością. Moja teraźniejszość jest całodobową ucieczką w wspomnienia i marzenia. Tak bardzo jej nienawidzę. Dlaczego pozwoliła mi spróbować miłości skoro i tak mi ją odebrała? Wolałbym jej nigdy nie skosztować. To jak zjeść tylko jedną kostkę czekolady w ciągu swojego życia i mieć świadomość, że nigdy nie otrzyma się następnej. Nigdy nie otrzyma się tej miłości.
          Zaczęło się od jednej nocy. Cóż kiedy wydarzy się ten pierwszy raz możesz się zacząć przygotowywać, że nie jest to ten ostatni. Jeden raz zasnęła beze mnie i to właśnie wtedy uświadomiła sobie, że nie jestem już jej potrzebny. Że może spać beze mnie i nie mieć koszmarów. Najwyraźniej spodobała jej się ta niezależność. I tak zasypiała noc w noc sama, a przez to ochładzały się jej uczucia do mnie. A moje nie. Czekałem, tęskniłem za jej dotykiem, zapachem, ciepłem.
         Postawiła mnie na szafie. Już nie byłem jej przyjacielem, tylko ozdobą. Nienawidzę jej z całego serca. Co z niej za człowiek? Nikt wart tęsknoty nie zapomina o kimś kto kiedyś był dla niego ważny. Nawet jeśli już się dorosło i się usamodzielniło nie można, ot tak zapomnieć o najlepszym przyjacielu z którym zwalczało się koszmary i zdradzało najdrobniejsze tajemnice. Po prostu tak się nie robi.
         Uciekam do wspomnień. Z otchłani pełnej obojętności i braku wszelkich emocji wyciągnął mnie mocny uścisk małej dziewczynki i cichy głosik: „Teraz będziesz mój”. Spędziliśmy razem ponad 10 lat. 10 lat miłości. Później wylądowałem na szafie.
         Widziałem jej czarne włosy rozczochrane, elegancko spięte w kucyk. Kiedy siedziała w piżamie na łóżku i czytała książkę, wychodziła naga spod prysznica, ubierała elegancką czarną sukienkę, chodziła w domowym dresie. Byłem tylko siedzącym misiem z wyszytym uśmiechem. Nienawidziłem go. Tego uśmiechu. Chciałem pokazać jak bardzo jestem smutny. Rozpłakać się i zacząć krzyczeć. Wykrzyczeć jak bardzo mi jej brakuje. Żeby mnie zauważyła, żeby sobie przypomniała chwile kiedy byłem jej najlepszym przyjacielem i oparciem po drobnej kłótni z rodzicami, bo nie chcieli dać jej czekolady przed obiadem. Nienawidziłem tego. Nienawidziłem na nią patrzeć. Chciałem sobie wydłubać oczy, albo żeby ona umarła.
         Chciałem, żeby umarła. Uważałem, że tak będzie łatwiej, bo wtedy pozbędę się tej cholernej nadziei, że jednak sobie o mnie przypomni. A teraz.. teraz kiedy ona nie żyje czuję tylko pustkę. Mam w sobie resztki emocji, czuję nienawiść, a to jest emocja. Czuję, że już niedługo stanę się ponownie zwykłym misiem, bez historii i duszy. Nauczyła mnie kochać, tęsknić i nienawidzić. Ale nigdy nie pokazała mi jak mam utrzymać się przy życiu, które mi dała, kiedy jej zabraknie.  


A teraz.. ZRÓBCIE COŚ DOBREGO W NOWYM ROKU I IDŹCIE PRZYTULIĆ MISIA!!!!!!!!

Piszcie w komentarzach jakie były wasze ukochane zabawki z dzieciństwa, wklejajcie zdjęcia tych swoich zabawek i oceńcie moje opowiadanie. Czekam na krytykę! Ale w miarę uzasadnioną :3 Miłego dnia, wieczora, dobranoc, nie wiem o której wy to czytacie, podkreślcie właściwe :P  

2 komentarze:

  1. Świetny tekst, jak dla mnie najlepszy z tych które napisałaś. Po takim rozpoczęciu nowego roku, to może być tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń