"Jego dotyk"
Siedzi i wpatruje się w ścianę. Łzy lecą po
policzkach i jest jej duszno, mimo że tam, w piwnicy jest zimno - nie więcej
niż 8ºC. Czuje jak jest jej gorąco, potrzebuje powietrza. Potrzebuje jego
dotyku, bólu zadanego z jego ręki, swojego strachu. Ale go nie ma. Ma problemy
ze zrozumienie rzeczywistości, wie tylko, że nie wrócił, nie przyszedł. Nie wie
już który raz powtarza sobie, że musi się uspokoić, wziąć się w garść i
przestać płakać.
W pomieszczeniu rozlega się jęk. Iza podnosi głowę i
widzi siedzącą naprzeciw niej kobietę, która patrzy na nią z obrzydzeniem.
Ona.. te wszystkie kobiety, które on sobie przywłaszczył, by się nad nimi
znęcać nienawidzą go. Nienawidzą być tak traktowane, są przyzwyczajone do
chłopaków, mężów, którzy o nie dbali, kochali je. Przyzwyczajone do
bezpieczeństwa. Tutaj są tylko jego zabawkami. Nienawidzą tego życia, wolałyby
umrzeć. Jednak kiedy Pan się na nich skupi i zada im ból, proszą o litość. To
właśnie wtedy kiedy zaznają bólu budzi się w nich chęć przeżycia, nadzieja na
lepsze, wcześniejsze życie. Iza się od nich różni. Potrzebuje bólu. Chce, żeby
on przyszedł i dał jej porządny wpierdol. Potrzebuje tego. Bez tego zaczyna
wariować.
Jej wcześniejsze życie jest pełne nudnych,
monotonnych, nieszczęśliwych doświadczeń. A tu.. tu czuje się sobą. Tak bardzo
chce , by przyszedł i przywołał ją do porządku, ale za drzwiami cisza. Żadnego
znaku, że on tam jest, że… nagłe uderzenie gorąca. A co jeśli on.. jeśli on nie
żyje? Leży tam gdzieś.. martwy? Serce zaczęło walić jak młotem. Iza spanikowała
i jeszcze głośniej zaczęła płakać. Nie mogła się uspokoić. Wykończona atakiem
paniki zasnęła.
Kiedy się obudziła w pomieszczeniu nadal rozlegała
się cisza, będąca jedną z najbrutalniejszych tortur jaką mógł jej zadać. Brak
sygnału, że on tam jest i żyje. A co jak go już nigdy więcej nie zobaczy?
Wrócił. Iza nigdy nie była taka szczęśliwa. Ledwo
mogąc się ruszać podbiegła do niego. Cieszyła się jak mały piesek. Jak
najzwyklejsza suka na widok swojego pana.
- Jesteś- płakała, była zła na siebie, że okazuje mu
swoją słabość, ale nie mogła powstrzymać łez – wróciłeś.
Patrzył na nią tym wzrokiem, który sprawiał, że
czuła jeszcze intensywniejszą tęsknotę za jego dotykiem. Wyciągnęła rękę, by go
dotknąć, mając podświadomie nadzieję, że go to zdenerwuje i ją uderzy. Jednak
kiedy poczuła pod palcami jego szorstki zarost, on tego nie zrobił. Ze
spokojem, obojętnie podszedł do innej z zabawek, chwycił ją za włosy i syknął
„Dzisiaj twoja kolej szmato”
- Nie.. – jęknęła Iza- proszę, ja tak bardzo teraz
tego potrzebuję – błagała – proszę, weź mnie.
On jednak patrzył na nią znudzony.
- Ty mi się już do niczego nie przydasz – rzekł, a
Iza poczuła jak przechodzi ją dreszcz – Potrzebuję waszego strachu, bólu,
nienawiści. A skoro tobie się to podoba to w żaden sposób mnie nie zaspokoisz.
Przykro mi, ale nie masz mi niczego do zaoferowania. Możesz w spokoju oddać się
świadomości, że tu umrzesz, z głodu, pragnienia, chłodu. Na pewno nie z mojej
ręki. Przykro mi.
Nie. To nie może być prawda. To się nie może tak
skończyć. Objęła ją panika. Nie chce umrzeć w taki sposób. Nie chce tak
cierpieć.
-Ale.. proszę, błagam.. nie.. – Płakała, a następnie
doczołgała się na swoje miejsce. Siedziała tam skulona. Umrzeć, teraz, już,
proszę.
Przychodził regularnie, często. A ona coraz słabsza
obserwowała kolejne nowe rany na reszcie zabawek, martwe ciała, ból wymalowany
na ich twarzach. Widzi jak je dotyka, zakrwawione. Iza stawała się coraz
słabsza. Mimo, że on dostarczał im wszystkim jedzenie, którym miały się
dzielić, ona nie jadła. Zadawała sobie pytanie: „Dlaczego jeszcze żyję?”.
Pewnego dnia, ledwo przytomna poczuła na swoim czole
jego rękę.
-Dlaczego ty nie jesz? – syknął zdenerwowany.
-Prze.. przecież kazałeś mi um..umrzeć.
Powiedziałeś, że już nie.. nie chcesz. Mu.. muszę umrzeć.
- Pierdolona szmata – pociągnął ją za ramię i
wyprowadził za drzwi. Szli długim korytarzem, Iza poszperała w pamięci i doszła
do wniosku, że minęli pokój w którym, dostawała wpierdol. Weszli do pokoju
który wyglądał jak salon. Duży prostokątny stół, narożnik, telewizor, pasujący
do siebie komplet mebli. Posadził ją na stole i uderzył w twarz. Następnie
zaczął bić ją pięścią po brzuchu, plecach zostawiają na ciele sine ślady. Od
czasu do czasu uderzył ją w uda, kopnął w kolana. Trwało to może niecałe 4
minuty. Skończył. 4 minuty na które czekała tyle czasu. Wreszcie, odżyła, tak
bardzo potrzebowała tych jebanych 4 minut. Chwycił ją za brodę zmuszając do
spojrzenia sobie w oczy.
-Jesteś najbardziej pojebaną dziwką jaką spotkałem –
przesuwał opuszkami palców po jej zbolałych policzkach. Oddychała już spokojnie,
byłą skupiona na każdym jego ruchu. Była tak bardzo szczęśliwa i spokojna.
Poczuła głód, który przedtem został stłumiony rozpaczą.
- Przecież powiedziałeś, ze już cię nie zaspokajam i
że mam umrzeć.
-Nikt normalny się czegoś takiego nie posłucha – Powiedział
po czym wstał. Iza była zdumiona, że z nią rozmawiał. Nigdy tego nie robił.
Zawsze w milczeniu dawał wpierdol, ewentualnie wydawał polecenia - zostań tu –
wyszedł z pokoju, a ona siedziała wodząc wzrokiem po regale z książkami. Nie
spodziewała się, że jej kat jest miłośnikiem powieści historycznych. Wrócił z
talerzem kanapek z serem żółtym – jedz.
Nie
mogła ich przełknąć. Była głodna ale jedzenie szło jej z trudem. Ale jadła, kęs
za kęsem nieśmiało zerkając na Pana, który usiadł w dużym fotelu koło okna i
zaczął czytać. Wyglądał tak niewinnie, spokojnie i mądrze. Budził zaufanie. Od
czasu do czasu patrzył na nią zimnym spojrzeniem za którym krył się rozkaz:
„Żryj”, a Iza nawet zdawała się na uśmiech co wyraźnie go denerwowało. Była
taka szczęśliwa, że się doczekała. Gdy wreszcie skończyła podszedł do niej i
kazał wrócić do piwnicy. Poczuła rozczarowanie. Liczyła na to, że to spotkanie
się jeszcze nie skończy. Szarpnął ją za ramię i zaprowadził tam. Przed wejściem
mówiąc, że ma się odżywiać tak jak przedtem. Skinęła głową i szczęśliwa czując
jaka jest rozpalona wróciła na swoje miejsce.
Na
drugi dzień przyszedł, jednak wyszedł z inną zabawką, a na Izę nawet nie
spojrzał. Sytuacja się powtórzyła też na trzeci i czwarty dzień. Tęsknota i jego
obojętność sprawiała, ze Iza ponownie słabła. Ale odżywiała się tak jak jej
kazał. Pocieszała się myślą, że jak zajmie się nimi wszystkimi, od początku
zajmie się nią. Jest ich wszystkich 6, więc jeszcze dwie i przyjdzie jej kolej.
Jednak dwa dni później nie przyszedł w ogóle.
Przyszedł na kolejny dzień. Wchodząc do pomieszczenia zamknął za sobą drzwi.
Ponownie nawet nie spojrzał na Izę tylko podszedł do innej zabawki. Długie
czarne włosy, brązowe oczy, jasna cera. Gdyby nie liczne rany i siniaki byłaby
na pewno śliczną dziewczyną. Chwycił ją za włosy tak by na niego popatrzyła.
- Chcesz przeżyć? – zapytał, a na twarzy „piękności”
pojawiło się zmieszanie. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął pistolet. Pokazał jej
– w środku jest 7 kul. Po jednej dla
każdej z dziewczyn i jedna dla mnie. Zostanie jedna dla ciebie na wypadek
gdybyś stwierdziła, że nie chcesz żyć z tymi doświadczeniami. Proszę. Oddaje to
w twoje ręce. Zrób co chcesz. Najpierw zabij dziewczyny, a później mnie.
Zamknąłem drzwi na klucz, otworzę je dopiero kiedy wszystkie dziewczyny będą
martwe i przyjdzie kolej na mnie. No więc? – dziewczyna niepewnie sięgnęła po
broń, a on uśmiechnął się pod nosem. Iza siedziała sparaliżowana strachem. Nie
chce tak umrzeć. Widziała wręcz namacalne przerażenie innych dziewczyn, krew,
huk, ciemność. Nastała ciemność.
Hmmm,spoko pierwsze opowiadanie bezbledne,tu wkradło się trochę błędów... I wyrazowych i literówek...ale jest spoko wciągające, skąd u Ciebie Roksano takie emocje brutalne...
OdpowiedzUsuńFaktycznie znalazło się kilka błędów. Wcześniej ich nie zauważyłam, ale myślę, że już je poprawiłam. Ciężko jest samej zauważać wszystkie błędy. Przydałby mi się jakiś korektor, lub przedczytacz :) A emocje.. to przez Connie! To ona mi je dostarcza :P
UsuńZmieniłaś kolor tła i czcionki, teraz lepiej się czyta :) Owocnych pomysłów na nowe teksty!
OdpowiedzUsuńTak, już kilka osób mi mówiło, że białe na czarnym to zły pomysł, więc zmieniłam. I dziękuję, tylko szkoda, że się nie ujawniłaś/eś, żebym wiedziała komu mam podziękować :)
UsuńCzytałam wiele opowiadań, z kolei twoje opowiadanie trochę mnie zdziwiło. Masz 17 lat i chyba nie do końca jeszcze wiesz o czy chcesz pisać. Jeśli chcesz pisać bardziej o dramacie erotycznym, powinnaś lepiej się przygotować a mianowicie chodzi mi o czytanie innych książek z których możesz się wiele nauczyć.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam te opowiadanie oczekując czegoś bardziej wciągającego.
Niestety tylko straciłam niedzielny czas. Możliwe,że trochę cię tu skrytykowałam ale krytyka jest po to by z niej wyciągać wnioski.
W tym opowiadaniu chodziło mi raczej o przedstawieniu sytuacji, kiedy dziewczyna potrzebuje bólu, najzwyklejszego, fizycznego, bez podtekstu seksualnego. I to samo ze strony mężczyzny, on również nie wykorzystywał je seksualnie, chciał się tylko znęcać. Erotyki to ja nie piszę i pisać raczej nie będę. Dziękuję, że przedstawiłaś mi jak to wygląda z twojej strony. Nawet bardzo dziękuję, bo miewam takie chwile, że zastanawiam się czy moje opowiadania są.. realne(?), zastanawiam się czy tak faktycznie może być w życiu, czy ja trochę przekoloryzywuję. Ale jestem pewna, że w tym opowiadaniu, w żadnym stopniu nie chciałam nawiązywać do erotyki. Dawanie, jak ja pisałam w opowiadaniu, wpierdolu, i fakt, że to jest dawane przez mężczyznę, a kobiecie się to podoba to zupełnie co innego niż seks, kiedy kobieta jest w pełni oddana mężczyźnie. Wiem, że ból, a seks mogą mieć ze sobą wiele wspólnego, ale są też potrzeby samego bólu i właśnie taką potrzebę miała Iza. Postaram się w następnym opowiadaniu, jak będę chciała przekazać podobną sytuację, bardziej podkreślić, że tu nie chodzi o seks. Bo wiele ludzi tego nie rozróżnia. Dziękuję jeszcze raz, mam nadzieję, że choć trochę jaśniej przedstawiłam sytuację w miarę zrozumiale. I w takim razie mam nadzieję, że pozostały niedzielny czas zostanie spędzony przyjemnie :p :D
UsuńW świecie wszystko jest realne, nawet to czego nie dostrzegamy. Im bardziej dajesz koloru swoim opowiadaniom tym są bardziej wyraźniejsze.Dałaś mi trochę do myślenia tym opowiadaniem. O tym ze między mężczyzną a kobietą nie ma seksu a jest tylko ból który sprawia im obojgu przyjemność, mnie to nawet intryguje chodź nigdy w ten sposób nie patrzyłam :)
UsuńPs: Czekam na kolejne opowiadanie :)
Też mam na imię Iza i trochę dziwnie mi się to czyta xD
OdpowiedzUsuńA tak ogółem to całkiem fajne opowiadanie. Podoba mi się mroczny klimat tego bloga. Pozdrawiam Ciebie i Connie;)